O loterii dowiedziałam się zupełnie przypadkowo – z reklamy. Zobaczyłam w niej przepiękny dom, który można wygrać. Zawsze marzyłam o drewnianym domku, zwłaszcza, że kiedyś miałam taki w rodzinie, ale niestety został sprzedany. Postanowiłam więc wziąć udział w loterii. Kupiłam sześć serków i zgłosiłam się do ostatniego losowania w listopadzie.
Przyznam szczerze, że nigdy wcześniej nic nie wygrałam. Kiedy okazało się, że ten nowy, drewniany dom w górach należy do mnie, poczułam się ogromnie zaskoczona, a przy tym bardzo szczęśliwa! To było dla mnie tak duże przeżycie, że minęło kilka dni zanim powiedziałam o tym moim synom. Nie mogłam uwierzyć, że spośród tylu uczestników, to właśnie do mnie uśmiechnęło się szczęście!
Kupiłam sześć moich ulubionych serków Almette, w tym jogurtowy i śmietankowy. Tym samym wysłałam sześć zgłoszeń. po cichu, jak każdy, liczyłam na łut szczęścia, ale z drugiej strony myślałam też racjonalnie, że prawdopodobieństwo wygranej jest naprawdę małe. Okazało się jednak, że warto mieć nadzieję i wierzyć w to, że się uda. Mnie się udało!
Pewnego dnia zadzwonił do mnie telefon. Akurat wychodziłam z domu. Kiedy miły głos poinformował mnie o nagrodzie, byłam w szoku, nie wierzyłam. Poprosiłam o chwilę czasu na ochłonięcie. Za jakiś czas telefon znowu zadzwonił. Naprawdę nie mogłam uwierzyć, że to właśnie ja wygrałam dom w górach. Na początku jest myśl, że to nieprawdopodobne, że to jakiś sen! w ferworze ustaleń z Państwem i załatwiania formalności zaczęło do mnie docierać, że to realne i wygrałam. Mimo to, czasem nachodziły mnie wątpliwości, czy to wszystko naprawdę się wydarzyło. To były dla mnie i mojej rodziny niesamowite emocje.
Wiadomość o wygranej była dla mnie ogromnym przeżyciem. Syn, który ze mną mieszka, dowiedział się jako pierwszy. Później poinformowałam rodziców i drugiego syna. Mój tato – tak jak ja, całe życie marzył, że będzie miał swój domek. Niestety z powodu choroby i wieku nie będzie mógł tu przyjechać.
Mam już 70 lat, więc moje życie raczej się nie zmieni, ale bardzo cieszę się z wygranej. Jeśli tylko okoliczności mi pozwolą, zabiorę swojego kota i będę chciała tutaj trochę pomieszkać. Domek jest piękny, przytulny, od razu chce się w nim zostać!
Jeśli wyjeżdżałam w okolice gór z Krakowa, to raczej w kieruneku doliny Popradu i Dunajca. w Zakopanem byłam tylko raz, kiedy syn był jeszcze dzieckiem.
To niezwykły przypadek i zrządzenie losu, że wygrałam ten domek Almette. Moja rodzina miała wcześniej stary, drewniany dom, ale został on sprzedany. Żałuję tylko, że wcześniej nie spotkała mnie taka wygrana, byłoby dużo więcej czasu na cieszenie się tym wyjątkowym miejscem! Przez 42 lata uczyłam chemii w liceum ogólnokształcącym. Od 5 lat jestem na emeryturze, więc teraz będę chciała bywać tu. Najbardziej cieszy mnie jednak to, że dom będzie służyć moim dzieciom, które będą mogły mieć tutaj swoje miejsce. To niesamowite!
Bardzo pozytywnie! Oczywiście, jeśli mama pozwoli, będziemy tu często przyjeżdżać. do tej pory odwiedzaliśmy Zakopane przy okazji weekedów lub świąt i np. Sylwestra. w tym roku bardzo byśmy chcieli przywitać Nowy Rok w nowym domu. Ta wygrana to nadzieja na wiele pięknych chwil w 2018 r. Te wielkie emocje na pewno nie opadną przez długi czas!