ODCINEK 2
W poszukiwaniu pomysłów i inspiracji, które pomogą nam poznać życie „w rytmie slow” przez sześć miesięcy odwiedzimy razem sześć różnych miejsc.
Odkryjemy w Polsce miejsca absolutnie magiczne, gdzie w otoczeniu natury czas płynie wolniej, a wszystko smakuje lepiej: chwile, pejzaże, a nawet najzwyklejsze potrawy. W drogę!
David Gaboriaud – szef kuchni, ambasador marki Almette.
W tej podróży postój na posiłek przekroczył wszelkie granice… CUDOWNOŚCI!
Na błękitnym niebie słońce, ja wysoko na wieżyczce widokowej, w dole piękne rozlewisko Narwi, dzikie ptaki… och, rozmarzyłem się.
Może to bym jeszcze wytrzymał, ale jak zrobiłem sobie niesamowitego – baaardzo związanego z lokalną historią – bajgla ze świeżutkim, puszystym serkiem Almette to znalazłem się w siódmym niebie! (Jeśli ktoś z Was wie dlaczego akurat siódmym, a nie na przykład piątym, to niech do mnie napisze 🙂 )
Po raz kolejny okazało się, że podróżowanie z MINI ALMETTE
to genialnie pyszny pomysł!
Tak przywitał nas Tykocin, wrota Podlasia, miasto otoczone bajeczną przyrodą i przepełnione niezwykle trudną historią, z dumnie stojącym na rynku hetmanem Czarnieckim. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Na trasie do Doliny Biebrzy tego miasta nie da się pominąć.
Wzmocnieni fizycznie i duchowo, ruszyliśmy w dalszą drogę. Jedziecie z nami?
Warto w naszym zagonionym życiu znaleźć czas na oddech, na posmakowanie życia w stylu „slow”.
Muszę się przyznać (bez bicia!), że wcześniej nie miałem pojęcia, że w Polsce są TAKIE miejsca: piękne, prawdziwe i tak spojone z naturą, że czułem się jak w zupełnie innym świecie! Dzięki Almette, że mnie tam zabrałaś! 🙂
Mówimy „slowfood”, „slowlife” – a to po prostu powrót do natury, do prawdziwego jedzenia, do przestrzegania naturalnego rytmu życia.
Jeśli ktokolwiek z Was jeszcze do końca tego nie czuje, musi koniecznie obejrzeć naszą relację z wyjazdu. Gościła nas pięknie położona ZAGRODA KUWASY. Jak mówi o niej sama właścicielka, pani Agnieszka, „to miejsce dla tych, co wolą koncert żab i ptaków od dyskoteki, lubią smak domowego dżemu z wiśni, prawdziwego miodu i wędlin własnego wyrobu”.
A ja dodam, że przyroda wokół powala, wiedziałem… nie, nie powiem! Zobaczycie na filmie 🙂
Razem ze mną była tam też rodzina blogerów, Ilona i Piotr z bloga mumandthecity.pl oraz Paulina prowadząca bloga kotlet.tv
I taką silną grupą poddaliśmy próbie lokalne specjały. Uzbrojeni w przepyszny serek Almette pichciliśmy (śmieszne słowo!). Musicie to zobaczyć i sami wypróbować.